Hej! Mam bardzo lichą Marantę Tricolor - małe listki, bardzo słabo się wybarwia (ma dobre miejsce; obok stoją dwie inne maranty i mają przepiękne, duże liście, są dosłownie książkowe + co chwila nowe liście). Wszystko z nią dobrze, nie ma lokatorów, podlewana jest odpowiednio, wyłącznie odstaną wodą. I tu pojawia się moje pytanie, a właściwie prośba - czy ktoś z Was jest w stanie polecić mi jakąś super odżywkę, którą będą lubić maranty i moja licha Tricolorka odbije? :C
PS kupiłam ją ponad rok temu z półki śmierci z półki śmierci, zgubiła wszystkie liście (obecne jeszcze na drugim zdjęciu), które miała z tego okresu, i zaczęła wypuszczać takie jak na załączonym zdjęciu.
W tym roku, dla mnie odkryciem była odżywka do seramisu. Dzięki niej moje Maranty rosną jak na drożdżach, bez znaczenia, czy w bigosie, czy w hydro. Pamiętaj, że nie lubią przenawożenia, a odstana wodą i tak może mieć za wysokie ph, a w przypadku Marantowaych ph wody ma bardzo duże znaczenie. Polecam test kropelkowy.
O, super, taka zwykła do roślin zielonych czy jakaś inna? Co do reszty to wiem, jestem tego świadoma - mam problem tylko i wyłącznie z tą konkretną na zdjęciu, pozostałe mają się super, więc nie sądzę, by to była kwestia ph wody czy przenawożenia :(( Były dosłownie przesadzane w tym samym momencie, w takie samo podłoże i mają taki sam dostęp do światła. Coś mi ta tylko świruje 😅 Dzięki jeszcze raz!
Tak, to Tricolor na 100%, bo stare liście były typowe dla tej odmiany. Tzn ona na samym początku, po przyniesieniu jej do domu, była super, lekkie uszkodzenia mechaniczne, ale poza tym nic złego. Po tym zaczęła gubić liście na potęgę, a zaczęły wychodzić takie słabiej wybarwione i malutkie (są wielkości może 1/3 normalnego liścia). Więc myślałam, że wina była bardziej po mojej stronie, ale od roku nie potrafię zlokalizować błędu, który popełniam 😅
PS dodałam do postu jej zdjęcie sprzed roku :)
Może rzeczywiście musi odchorować. Moja po zakupie na wiosnę świetnie rosła, wypuściła kilka ładnych liści, kwitła jak szalona, więc nawet jej nie ruszałem z podłoża produkcyjnego, tylko pilnowałem żeby nie siedziała w błocie. Po jakimś czasie się zatrzymała, więc uznałem, że to dobry moment na przesadzenie. Po przesadzeniu wypuściła kilka takich małych, słabych liści, po czym zaczęła wpuszczać normalne. Stoi cały czas w tym samym miejscu, w towarzystwie innych roślin i poza przesadzeniem w lepsze podłoże nic innego się nie zmieniło. Widocznie tak mają 🤷🏻♂️