U mnie sie sprawdziło na wyjazd przeniesienie roślin w ciemne pomieszczenie, nie podlewałam na zaś. Okna były zasłonięte, na środku miałam nawilżacz z xiaomi i włączałam z poziomu telefonu. Działało fajnie. Dwa tygodnie i nic sie nie stało. Teraz większość mam w semihydro i to też jest super patent na urlop. Nie polecam kul do nawadniania. Z takim systemem samo nawadniającym będzie to kłopotliwe jeżeli masz w podłożu ziemnym, roślinę należy sprawdzić przed podlaniem czy tego wymaga, taki system będzie co jakis czas dolewał wody. Jakieś wkładki w jedna stronę też do niczego, bo jedna strona mokra druga ma susze. Według mnie najbardziej się opłaca dać rośliny w semihydro, bo w najgorszym wypadku dłuższy czas dolewasz wody lub prosisz kogos do tego bez wymiany pożywki. Tutaj i takie zautomatyzowane dolewanie wody miało by sens. Może ktoś wymyślił coś mądrego u siebie i sie tym podzieli ☺️
Ja na wyjazd staram się tak przesunąć podlewanie, żeby podlać rano przed wyjazdem przynajmniej większość :D do tego zasłonięte okna, żeby się nie nagrzewało, wszystko możliwie najbliżej siebie. Nie mam nawilżacza, ale wyjazd to maksymalnie tydzień